Centrum Treningowe Vulcan Training & Consultancy
Koszyk
×
Koszyk
×

zdjęcie 1. pozycja w zawisie przy wykorzystaniu przedniego punktu A

Każdego dnia tysiące ludzi chroni się przed upadkiem z wysokości w pracy oraz podczas rekreacyjnego uprawiania sportu. Niebezpieczeństwo upadku i związane z tym konsekwencje angażują w przemyśle środki finansowe oraz ludzkie, zarówno w zakresie sprzętu, jak i wyszkolenia. Zabezpieczenie pracownika przed konsekwencjami niekontrolowanego upadku jest przedmiotem ustawodawstwa międzynarodowego oraz krajowego i dotyczy w równym stopniu pracy na lądzie i na morzu, a przez swoją doniosłość i złożoność codziennie spędza sen z powiek przełożonym i osobom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy.

Praca na wysokości to wielowymiarowe zagrożenia

Tematyka pracy na wysokości ma bardzo szerokie spektrum odnoszące się do wielu aspektów technicznych oraz prawnych. O ile drastyczne skutki upadku często otwierają oczy większości użytkowników na konieczność ubrania uprzęży i zastosowania niezbędnego sprzętu, o tyle w ich cieniu czai się wiele zagrożeń, których nie wszyscy są do końca świadomi. Wśród nich jedno obrosło szczególną legendą, a ponieważ nie tylko nosi różne nazwy, ale i jego istota jest ulotna, przez większość pozostaje tak naprawdę niezrozumiała.

W latach 60. alpejscy ratownicy górscy zauważyli, że wśród poszkodowanych objętych ich pomocą zdarzały się przypadki zgonów, których nie dało się wyjaśnić urazami lub innymi czynnikami zewnętrznymi. Niejako równolegle do podobnych wniosków zaczęli również dochodzić francuscy speleolodzy, którzy zauważyli zagadkowe przypadki śmierci niezwiązanej z urazem, hipotermią lub wyczerpaniem.

Obie grupy swoje wnioski przedstawiły osobno, natomiast kamieniem milowym w zakresie podejścia do zagrożeń czyhających m.in. na pracowników na wysokości była druga konferencja lekarzy i ratowników górskich w Innsbrucku w 1972 r. gdzie prelegenci przedstawili wyniki swoich badań i prac.

zdjęcie 2. pozycja w zawisie przy wykorzystaniu tylnego punktu A

Winą za niewyjaśnione dotychczas zgony obarczono tzw. szok wiszenia, nazywany też Hang Harness Syndrome lub Suspension Trauma. Jest to zjawisko głęboko zakorzenione w naszej fizjologii, gdzie bijące serce człowieka w każdej chwili musi pokonywać siłę grawitacji przy równoczesnym wypompowaniu krwi z dolnych partii ciała. Pomaga mu w tym m.in. budowa naczyń żylnych, które w swoim świetle mają zastawki umożliwiające przepływ krwi tylko w jednym kierunku, dodatkowo krążenie wspomagane jest też przez mięśnie nóg, które przez swoją pracę pomagają wypchnąć krew z dolnych części ciała do tułowia. Gdyby to zawiodło organizm ma w zanadrzu ostateczną możliwość – człowiek może stracić przytomność, a wtedy leżąc na ziemi w pozycji horyzontalnej krew sama napłynie do niedotlenionego mózgu.

W sytuacji gdy człowiek znajduje się w swobodnym zawisie w wymuszonej przez uprząż pozycji mechanizm obronny jest taki sam, ale brak jest możliwości dla wspomnianego naturalnego „planu awaryjnego” – omdlenia i przyjęcia pozycji horyzontalnej. To zjawisko prowadzi do osławionego „szoku wiszenia” wymienianego jako największe zagrożenie dla wspinacza po odpadnięciu od ściany. Na przestrzeni ostatnich sześćdziesięciu lat opublikowano szereg artykułów i publikacji naukowych, a w licznych eksperymentach będących później przedstawionych w literaturze fachowej, wieszano ochotników w uprzężach w różnej konfiguracji, a naukowcy badali reakcje ich organizmów. Z badań tych nasuwa się zasadniczy wniosek – człowiek zawieszony w uprzęży, który pozostanie w bezruchu prędzej czy później umrze.

Praktyka dnia codziennego

Teoria teorią, jednak w praktyce życie pisze o wiele bardziej skomplikowane scenariusze. Z ankiety przeprowadzonej w latach 2001 - 2002 wśród techników dostępu linowego zrzeszonych w organizacji jaką jest Industrial Rope Access Trade Association wynika, że wśród milionów godzin jakie respondenci przepracowują na linach każdego roku ilość przypadków „szoku wiszenia” wynosi zero. Gdy przyjrzymy się niewyjaśnionym zgonom których przypadki analizowano podczas konferencji w Innsbrucku dowiemy się że w latach 50. i 60. nie używano praktycznie uprzęży – wspinacze wiązali się liną dookoła klatki piersiowej co zasadniczo wpływało na wygodę zawieszonego człowieka. Wspomniani speleolodzy, którzy we Francji zgłębiali nowe korytarze jaskiń mozolnie wychodzili z nich używając węzłów zaciskowych (nierzadko w strugach lodowatej wody spadającej im na głowy i po wielu godzinach eksploracji w temperaturze niewiele wyższej niż  0°C).

Jest bardzo wiele czynników wpływających na to co się dzieje z człowiekiem w swobodnym zwisie, zaczynając od rodzaju i modelu używanej uprzęży, stopnia jej dopasowania, wagi użytkownika oraz czasu jaki spędzi w zawisie. Każdy użytkownik sprzętu chroniącego przed upadkiem z wysokości jest w stanie wymienić kilka z nich.

Pierwszym zagrożeniem jaki za sobą niesie taka sytuacja jest ból i ucisk spowodowany przez pasy nośne uprzęży. Dużą rolę odgrywa tu dopasowanie jej do ciała i prawidłowy dobór użytkowanego modelu do wykonywanej pracy. Pracownik w najprostszej uprzęży przemysłowej znajdujący się w zawisie już po kilku minutach będzie odczuwać znaczny ból, podczas gdy technik dostępu linowego w profilowanej uprzęży z szerokimi pasami nośnymi będzie pracować przez wiele godzin bez żadnych objawów. Ból i ucisk będzie niósł też za sobą trudności w oddychaniu gdy klatka piersiowa osoby w zawieszeniu nie będzie mogła swobodnie się rozprężać. Te trudności pogłębi ułożenie ciała przy podpięciu pod punkt znajdujący się na plecach w przeciwieństwie do podpięcia punktem piersiowym. Zasadniczo różnić się będzie wtedy możliwość samopomocy przy użyciu linki pozycjonującej czy dedykowanych urządzeń jak np. trauma loops.

zdjęcie 3. wykorzystanie linki pozycjonującej do samoratowania się

Czy zatem to „szok wiszenia” jest najgorszym doświadczeniem, które może spotkać człowieka w swobodnym zawisie? Jestem gotów bronić tezy, że to właśnie ból i trudności w oddychaniu są największym zagrożeniem, aniżeli potencjalne konsekwencje zaburzeń krążenia i idące za nim niedotlenienie tkanek. Ból będzie potęgować wstrząs, a gdy dodamy do niego uraz (np. po uderzeniu w ścianę albo zahaczeniu przy upadku o wystające elementy) i hipotermię spowodowaną przez warunki atmosferyczne sytuacja stanie się dramatyczna.

Dlatego bezpieczeństwo pracownika nie sprowadza się jedynie do osławionej pozycji „W”, gdzie nogi poszkodowanego zgina się w kolanach i dociska do klatki piersiowej by niedotleniona krew nie napłynęła gwałtownie do serca. Na szczęście użycie tej pozycji, jak i cała teoria o śmierci na skutek horyzontalnego ułożenia człowieka po opuszczeniu go na ziemię, znika z programów szkolenia i standardów nie znajdujących żadnego potwierdzenia w medycynie opartej na dowodach. W rzeczywistości bezpieczeństwo na wysokości zaczyna się od prawidłowej organizacji pracy, wyszkolenia pracowników oraz prawidłowego doboru wyposażenia.

Bezpieczeństwo bez planu awaryjnego to czyste ryzyko

Praca na wysokości jako praca szczególnie niebezpieczna musi być prawidłowo kontrolowana, nadzorowana i autoryzowana. Pracownicy muszą mieć odpowiednie badania i szkolenie. Dla pracy na wysokości musi być przygotowany plan awaryjny, a wyznaczone osoby muszą wiedzieć jak postępować w konkretnych sytuacjach, aby uwolnić pracownika ze swobodnego zwisu gdy ten nie będzie się w stanie sam uwolnić. Osoby te muszą mieć odpowiednie kompetencje i dysponować właściwym sprzętem i znajomością jego użycia, co ważne nie tylko teoretyczną ale i praktyczną. Uprząż jakiej używa pracownik musi odpowiadać zadaniom, jakie będzie wykonywał – czy będzie się zabezpieczał przed upadkiem, pracował w podparciu, a może wykorzystywał techniki linowe. Co ważne musi mieć do tej pracy dopasowane lonże z absorberem, linkę pozycjonującą oraz inne systemy chroniące przed upadkiem zamontowane na stałe.

Jedynie kompetentne osoby, w każdym ogniwie łańcucha bezpieczeństwa (od osób zarządzających, przez nadzorujących pracę po samych pracowników) są w stanie uczynić pracę bezpieczną. Przewidywanie potencjalnych wypadków, wyobraźnia w zakresie planowania pracy i prawidłowej komunikacji, a nade wszystko praktyczne sprawdzenie procedur na wypadek sytuacji awaryjnych w kontrolowanych i bezpiecznych warunkach wpłynie o wiele lepiej na bezpieczeństwo pracy, aniżeli sucha teoria. Nic tak bowiem nie otwiera oczu pracownikowi jak zawiśnięcie w używanej przez nich uprzęży i doświadczenie tego na własnej skórze. Jest to dla nich najlepszy dowód na to, że za nasze bezpieczeństwo w miejscu pracy odpowiedzialni jesteśmy my sami.

 

Marek Domaradzki

Lead Instructor

Vulcan Training & Consultancy

Vulcan Training & Consultancy (VTC) buduje pierwszy w Polsce komercyjny poligon pożarowy z lądowiskiem helikopt...

Czytaj więcej

  ...

Czytaj więcej

Dlaczego monter izolacji przemysłowych to poszukiwany zawód? Izolacje przemysłowe są obecnie obowiązkowym i podstawowym elementem ochrony środowiska i wymogiem ekologicznym wszystkich zakładów...

Czytaj więcej

dodano: 12-04-2021
Czym jest Rutyna? Przejawem zdobytego doświadczenia w ciągu wielu lat wykonywania tych samych czynności? Czy może monotonnym, podporządkowaniem naszego dnia mechanicznym działaniom?...

Czytaj więcej

Chcąc podjąć pracę na instalacjach offshore m.in na platformach wydobywczych, czy statkach je wspomagających, warto wiedzieć, jakie kompetencje wzmocnią naszą ...

Czytaj więcej

zdjęcie 1. pozycja w zawisie przy wykorzystaniu przedniego punktu A Każdego dnia tysiące ludzi chroni się przed upadkiem z wysokości w...

Czytaj więcej

pragniemy poinformować, że Minister Infrastruktury w porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej i Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji wydał Rozporządzenie w sprawie przeszkód lotniczych, powierzchni ograniczających przeszkody oraz urządzeń o charakterze ni...

Czytaj więcej

Jakie środki bezpieczeństwa wprowadził Vulcan Training & Consultancy? Zgodnie z wytycznymi WHO, Głównego Inspektora Sanitarnego, zaleceniami GWO i OPITO oraz zaleceniami Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP zaktualizowaliśmy nasze procedury i instrukcje bezpieczeństwa....

Czytaj więcej

Zapraszamy do naszego artykułu na Portalu Morskim:   ...

Czytaj więcej

Global Wind Organisation wydało zawiadomienie doradcze dotyczące CoronaVirus (COVID-19) - aktualizacja 8!   WAŻNE PUNKTY:   BSTRP-P został przyjęty jako stały standard szkoleniowy, zapewniający ...

Czytaj więcej

Do wygrania: Jedno ze szkoleń do wyboru: Szkolenie OPITO FOET+CA-EBS incl. HUET kurs code: 5850 lub Szkolenie GWO Refresher BST offshore (5 modułów)   Konkurs trwa od dnia 24 wr...

Czytaj więcej